Polana Maków

Przyszła rozglądając się za jakąś ciekawą osobą. Jednak nikogo nie było. Spojrzała na pole obrośnięte czerwonych maków. Przystanęła. Po chwili wyciągnęła spod kurtki aparat. Zrobiła makom niezwykłe zdjęcie. usiadła na trawie. zaczęła przyglądać się niebu.

Śledziłam Karmen od dłuższego czasu. Teraz skryłam się za drzewem i obserwowałam ją. Była taka ładna. Jej oczy lśniły jak małe szkiełka, kiedy wznosiła je do góry. Pomyślałam, że pewnie niejeden chłopak jest nią zainteresowany.

Zauważyła za drzewem nieznajomą jej dziewczynę. Nowa? Może prezjazdem? Sama nie wiedziała, wstała.

Nadepnęłam na suchą gałązkę. Trzasnęła pod moimi stopami. Karmen odwróciła się. Postanowiłam się ujawnić.

westchnęła patrząc na dziewczynę. Stanęła przy niej, rzekła - Witaj, Karmen.

- Cześć, jestem Rebecca. Wybrałam się na przechadzkę i znalazłam tą polanę. - odpowiedziałam, kłamiąc.

Spojrzała na nią podejrzliwie - Tak nagle znalazłaś tą polanę? ja ją szukałam przez dwa dni a ty tak w jeden dzień?

-Tak? No, cóż... Niektórzy mają szczęście. - powiedziałam po zastanowieniu.

Zaśmiała się, patrząc na nią - Jak, masz na imię, bo ja sie przedstawiłam? - spojrzała na Niebo.

Przecież przedstawiłam się przy powitaniu... Nie wiedziałam o co chodzi tej dziewczynie. Ale powtórzyłam:
- Jestem Rebecca. Rebecca Bourne.

Może usiądziesz ze mną? za bardzo tutaj ludzi nie ma, tak zwane totalne pustkowie... - uśmiechnęła się kącikiem ust.

"Przecież to las"- pomyślałam. Postanowiłam troche podpytać Karmen.
- Znasz te okolice?

raczej nie, przedwczoraj tutaj przyjechałam. Miałam nadzieję, że tutaj kogoś znajdę, ale nic. Pustka.

-Przyjechałaś na wakacje?- zapytałam szczerze zdziwiona.

Można to tak określić, że przyjechałam na wakacje. - spojrzała na nią, usiadła na trawie.